Jesień to dla mnie czas ciągłej wojny o nawilżoną skórę ciała. Przygotowania do starcia to zazwyczaj szukanie sprzymierzeńców. Dzisiaj przedstawiam sojusznika numer jeden: olej z czarnuszki. Rozeznanie to oczywiście internet gdzie znajdziemy wszelkie potrzebne informacje. Na ten olejek trafiłam całkowicie przypadkowo i niemal natychmiast zamówiłam go do siebie i jestem zdecydowanie nim zachwycona.
Nigella Sativa to roślina pochodząca z obszaru Bliskiego Wschodu, znana już w starożytności jako lek na wszelkie dolegliwości. Podobno Kleopatra i Nefretete zawdzięczały swoją urodę właśnie dzięki substancją aktywnych które dostarcza czarnuszka siewna. Korzyści można czerpać w różny sposób: wcierać olej w skórę, pić go lub dodawać nasiona czarnuszki do sałatek, kanapek itp. W każdym przypadku zadziała inaczej ale równie efektywnie. Póki co moje testowanie tego olejku to wcieranie go w skórę głowy oraz oczyszczanie twarzy metodą OCM, dlatego skupię się na korzyściach jakie dały mi te dwie czynności.
Czarnuszka pomaga opanować zmiany skórne dlatego sprawdzi się przy trądziku, łuszczycy, przy atopowym zapaleniu skóry, grzybicy, wysypek bądź zakażeniami bakteryjnymi i poparzeniach słonecznych. Dlaczego się tak dzieje? Olej Nigella charakteryzuje się wysoką zawartością kwasu linolenowego (ponad 60%), witaminy A i E oraz soli mineralnych. Zawiera również czynny związek o właściwościach przeciwalergicznych. Czyli już wiemy dlaczego jest nazwany eliksirem młodości i faraoni tak chętnie go stosowali ;) Jak sprawdził się u mnie? Cóż... Jak wspominałam, tą porą roku mam dużo problemów skórnych między innymi pojawia się łupież oraz suche skórki na twarzy, które przemienia się w szorstkie placki. Jak tylko przyszedł olejek wtarłam go w skalp i zostawiłam na kilka godzin. Jakie było moje zdziwienie kiedy po tym pierwszym użyciu ilość suchych płatków zmniejszyła się o 1/4! Po kilku, może pięciu-sześciu użyciach, suchą skórę na głowie mam tylko przy karku a i tak jest to mała krostka. Oczywiście dodatkowo pewnie zadziałał szampon Catzy, aczkolwiek u mojego TŻ, działa średnio więc główną zasługę kieruje na czarnuszkę. Na długość nie stosowałam gdyż mam małą buteleczkę, 50ml za którą zapłaciłam 20zł w sklepie ELAMO. Generalnie włosy po nim są bardzo nawilżone, błyszczące i jedyny minusik jest taki, że szybciej mi się przetłuszczają włosy. Jednak jestem w stanie to przeboleć bo możliwe że źle go zmywam.
OCM czyli olejowanie twarzy to u mnie troszkę olejku rycynowego i nieco więcej olejku z czarnego kminu. Tą mieszankę stosuję co drugi, trzeci dzień żeby nie podrażnić gorącą wodą mojej naczynkowej cery a co idzie razem z tym otrzymać efekt odwrotny od zamierzonego. Co mi to dało? Prawie zero zaskórników, wyprysków! Skóra jest gładka, napięta, nawilżona, wygładzona, koloryt się wyrównał. Same superlatywy!
Może wspomnę jeszcze coś od tej strony technicznej. Olejek jak widać na jednym ze zdjęć jest lekko brązowawy, powiedziałabym kolor ciemnego piwa ;-) Zapach? Może nie jest delikatny ale przyjemny (przynajmniej dla mnie), nieco ziołowy, dość intensywny. Nie powoduje odrzucenia przez nos ale na dłuższą metę mógłby go zmęczyć. Moja buteleczka ma zatyczkę dozującą przez którą nic nie leci, więc po prostu ją usunęłam.
Zamierzam kupić kolejna butelkę może nawet większą z olejem który można pić i korzystać w pełni z właściwości czarnuszki.
Sucha skóra 0 - 1 Ja
Niesamowite !! Po Twoim poście natychmiast zabieram się do lektury na temat czarnuszki !!!
OdpowiedzUsuńMiłego wieczorku !!
Pozdrawiam :)
Ja mam na razie olejek do włosów z czarnuszką ale samego czystego olejku jeszcze nie próbowałam. Słyszałam nie raz już o jego dobroczynnych właściwościach, ale dopiero Ty swoim postem zachęciłaś mnie do jego spróbowania zwłaszcza na twarz :D U mnie okres pogorszenia cery występuje zazwyczaj wiosną, spróbuje go wtedy użyć
OdpowiedzUsuńCzaję się na niego
OdpowiedzUsuńBardzo lubię olejki i co raz kupuję jakieś inne w poszukiwaniu tego najlepszego. tego jeszcze nie miałam więc na pewno wyląduje w przyszłości w moim koszyczku z zakupami :)
OdpowiedzUsuńwow! super!
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
marthellye.blogspot.com
Tytuł mnie zaszokował, heheh :D Sam produkt bardzo ciekawy.
OdpowiedzUsuńTytuł mega :D haha :D Na metodę OCM czaje się już dłuższy czas, ale muszę jeszcze o niej poczytać. Niemniej jednak tekst "zredukowane zaskórniki" szczególnie do mnie przemawia :D
OdpowiedzUsuńO muszą ja mieć :) Kiedyś o niej słyszałam i zapomniałam :)
OdpowiedzUsuńnie doceniałam czarnuszki :)
OdpowiedzUsuńniemal zero zaskórników.. chcę go :D
OdpowiedzUsuńPrezentuje się ciekawie... :D
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim wiele dobrego, ale nie lubię olei (a może olejów?) w swojej pielęgnacji. Drażni mnie ta tłusta warstwa, która zostaje na skórze :-(
OdpowiedzUsuńOleje uwielbiam ale tego jeszcze nie miałam :) Obecnie ponownie skusiłam się na olej z dzikiej róży :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz o tym słyszę :D
OdpowiedzUsuńa na suchą skórę da rade?:D
buziaki! zapraszam do mnie na dłużej :)
Nie próbowałam na ciało, ale podejrzewam, że da radę. Skoro na skórze głowy i twarzy zadziałał więc i na reszcie ciała powinien ;-)
Usuńolejku nie używamy, ale w kuchni nasiona czarnuszki - tak :)
OdpowiedzUsuńWoow świetny musi być ten olejek!:))
OdpowiedzUsuńA jak ten olejek wypłynął na stan Twoich włosów poza zmniejszeniem łupieżu?
OdpowiedzUsuńTego olejku jeszcze nie używałam. :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz kosmetyki Balea lub chciałabyś je poznać to zapraszam na moje mikołajkowe rozdanie- http://cosmetic-addiction.blogspot.com/2015/11/mikoajkowe-rozdanie.html
OdpowiedzUsuńsuche włosy, i skóra twarzy to niestety ciągle towarzyszące mi jesienią problemy. Szczególną uwagę zwróciłam na olejowanie twarzy, używałam olejku rycynowego tylko na rzęsy, ale po Twoim poście na pewno to zmienię, gdy tylko dokupię ten z czarnego kminu :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post :*
OdpowiedzUsuńStosowałam kiedyś ten olejek.
www.sapphireblog1.blogspot.com ----> Zaobserwuj!
pierwszy raz słyszę o czarnuszce, muszę jeszcze więcej o niej poczytać i kupić :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten olej na włosy :)
OdpowiedzUsuńDla mnie ten olej jest za ciężki a na łupież wolę olej rycynowy.
OdpowiedzUsuńA tego cudaka to jeszcze nie miałam. Muszę przyjrzeć mu się dokładnie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń