Lubię uczucie drapania, zdzierania, masowania dlatego też ciągle testuję peelingi do ciała szukając ideału. Oczywiście najlepszym sposobem są fusy kawy i sól/cukier wraz z żelem pod prysznic, ale kobieca natura podpowiada: kup! Nie wiem akurat co mnie podkusiło do zakupu tego peelingu...
Na opakowaniu znajdziemy bardzo zachęcający opis: limonka odświeża i tonizuję skórę, wyciąg z żeń-szenia stymuluję odnowę naskórka, odżywia i przeciwdziała starzeniu się skóry, wyciąg z bluszczu wspomaga modelowaniu sylwetki, usuwanie toksyn ze skóry. D-panthenol natomiast nawilża, zapobiega podrażnieniom i nadaje skórze miękkość.
A jaki jest skład?
- Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Polyethylene, Cocamidopropyl Betaine, PEG-12 Dimethicone, Glycerin, Propylene Glycol, Triethanolamine, Acrylates/ C10-C30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Polysorbate 20, Glyceryl Laurate, Hedera Helix Extract (bluszcz pospolity), Panax Quinquefolium Root Extract (rzeń-szeń), Citrus Medica Limonum(Lemon)Fruit Extract (ekstrak z limpnki), Potassium Cocoyl Hydrolyzed Collagen, Panthenol, Parfum, Limonene, Linalool, Sucrose, Hydrogenated Jojoba Oil, 2-Bromo-2-Nitropropane-1, 3-Diol, CI 19140
Z danych bardziej technicznych: miękka tuba, zamknięcie na 'klik'. Peeling wyciska się bez najmniejszego problemu. Jak widać plastik jest przezroczysty a co za tym idzie, widzimy ile produktu nam zostało. Cena też nie jest wygórowana bo w granicach 10zł. Widziałam go w Rossmanie i tam go też kupiłam. Dostępne są również inne wersje: owocowa i solankowa.
Peeling sprawdził się na prawdę przyzwoicie, są dość duże drobinki, które skutecznie masują lecz nie podrażniają. Po kąpieli skóra jest miła w dotyku, lekko napięta. Mnie w ogóle nie wysusza ale też nie zostawia po sobie śladów w postaci tłustej powłoczki. Po prostu zmywa martwy naskórek pozostawiając skórę czystą. Przy dłuższym stosowaniu jednak nie zauważyłam cudownych efektów ujędrnienia, ale to byłby fajny zdzierak po treningu, żeby pozbyć się toksyn gdyby nie jeden minus. Ten minus, który jest tak duży, że przeważa wszystkie plusy to zapach. Ale jak dla mnie to ciężko nawet mówić tu o zapachu. Czysta brudna chemia. Mnie kojarzy się ten zapach z tanim płynem do naczyń. Jest po prostu nie-do-znie-sie-nia. Nie wiem jak mogłam tego nie powąchać przed zakupem... To po prostu dla mnie skreśla kosmetyk. Na prawdę mega ciężko mi zużyć te 200 ml.
A Wy wolicie gotowe, kupowane peelingi czy robione w domowym zaciszu?
no ale przecież limonka.. bardzo lubię limonkę.. jak można zapach tak zepsuć?! Kiedyś nie wyobrażałam sobie życia bez peelingów. Jednak zawsze miałam wrażenie, że koszmarnie szybko się kończą. Moja skóra bardzo dobrze toleruje peelingu cukrowe ale solnych już nie. Efekt był taki że wydawałam kupę kasy w ciągu roku na peelingi. W czerwcu mija rok od kiedy mam rękawicę Kessa..całkowicie zdyskwalifikowała peelingi. Dzięki niej również zaoszczędziłam troszkę pieniędzy. Teraz od czasu do czasu pozwalam sobie na zakup peelingu z czystej przyjemności użytkowania :-) Jednak wybieram te na bazie cukru. Próbowałam kiedyś bawić się w robienie własnych maziaków ale efekty były przeciętne ;-)
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś ten peeling, ale nawet nie pamiętam jak pachniał :D
OdpowiedzUsuńjestem fanką domowych peelingów, chociaż posiadam i takie kupne ;) teraz kusi mnie coraz mocniej coś od BodyBoom (y)
OdpowiedzUsuńNie miałam go, ale ten mnie jakoś nie kusi.
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tej firmy, jakoś trudno jest ją spotkac w sklepie. Albo trudno zauważyć wsród tych wszystkich kolorowych opakowań. Ja najcześciej robię peeling z kawy z olejkiem. Z tych kupnych moim ogromnym ulubieńcem jest Wellnes&Beauty o zapachu kokos i mango z Rossmanna :)
OdpowiedzUsuńZ peelingiem to mam różnie najczęściej używam gotowych ale często robię sama. Ostatnio trafiłam na chusteczki peelingujące które u mnie sprawdzają się świetnie. Fajna alternatywa coś innego. Dobrze zdzierają i nie wywołują podrażnień. Stosowałam na twarz i resztę ciała jedna chusteczka wystarczyo mi na obie nogi i pośladki a drugą zrobiłam peeling twarzy i reszty ciała :) kupiłam je w biedronce w zestawie z chusteczkami do demakijażu za 6.49 :)
OdpowiedzUsuńSkład tragedia, nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńSkład ani zapach mnie nie przekonują, ostatnio coraz ciężej o dobry peeling :(
OdpowiedzUsuńwidziałam ale nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę miłego tygodnia :)
ANRU,
J kupuję, najbardziej lubię cukrowe z Perfecty i z Bandi.
OdpowiedzUsuńJa od dawna stosuję tylko peelingi domowej roboty. Może w końcu dla odmiany pokuszę się na jakiś drogeryjny :)
OdpowiedzUsuńUmnie wygrywa peeleng DIY z fusów kawy, po cellulicie nie ma śladu.
OdpowiedzUsuńNigdy nie stosowałam tego kosmetyku.
OdpowiedzUsuńJa już od dawna nie stosuję kupnych peelingów. Zawsze sięgam po ten domowej roboty z kawy i spisuje się świetnie. A że kawa zawiera kofeinę to też ma właściwości ujędrniające ;D
OdpowiedzUsuńJuż sama nazwa bardzo kusząca :) Ale skład średni :/ Kolor przyjemny no ale zapach...
OdpowiedzUsuńJa miałam ujedrnajaco spalajacy :D
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Szkoda, że zapach taki chemiczny, bo lubię limonkowe zapachy :) Ja jako leniuszek wolę gotowe peelingi :)
OdpowiedzUsuńJa zazwyczaj kupuję gotowe peelingi cukrowe. :-) Tego akurat nie znam :-)
OdpowiedzUsuńwole kupione, szczegolnie teraz dziewczyny sprzedaja te domowe, za calkim dobra cene :)
OdpowiedzUsuńmyślałam, że zapach limonki nie da się zepsuć, a tu jednak... klops :)
OdpowiedzUsuńJa tez nie mogłam ścierpieć tego zapachu! Zmęczyłam jakoś peeling do końca, bo działanie było w porządku, no ale ta intensywna woń płynu do naczyń... Brr...
OdpowiedzUsuńmiałam go kiedyś, cytrusowy, ale nie był zły
OdpowiedzUsuńA zapowiadał się tak kusząco - lubię duże drobinki no ale ten zapach...szkoda :(
OdpowiedzUsuńa ja mimo wszystko się nie przekonuję, nie wieżę w działanie takich rzeczy :D być może się mylę bo nie stosuje, ale ciężko zmienić mi zdanie :x
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapach taki zły :/
OdpowiedzUsuńNie znam w ogóle tego peelingu.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, nigdy nie robiłam domowych peelingów, ale chyba muszę zacząć ;)
www.czterydni.pl
Do ujędrniania najlepsze jest serum z Eveline :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że zapach to niewypał, dla mnie to też jeden z najważniejszych punktów produktu :D Polecam peelineg Eveline o pięknym zapachu kawy :)
OdpowiedzUsuńJa wolę robić sama ponieważ jest taki jaki lubię najbardziej :gruboziarnisty i o takim zapachu jaki chce .
OdpowiedzUsuńnie znam produktu, ale peelingów nie traktuje do konca na serio, według mnie nie ma co wierzyć w ich moc ujędrniania. a co do zapachu - wyobrażam sobie
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam peelingów w domowym zaciszu, ale kusi mnie, by spróbować:).
OdpowiedzUsuńPeeling marki Hean jest u mnie skreślony za zapach płynu do mycia naczyń. Zdarzają się też perfumy, które tak pachną i to jest dopiero katorga;).
U mnie częściej peelingi kupne. Szkoda, że zapach lipny.
OdpowiedzUsuńMiałam fioletową wersję tego peelingu i też byłam zdania, że spoko, tyle, że za zapachem owocowym krył się aromat proszku do prania. Szkoda, bo gdyby nie to to pewnie bym czasem po niego sięgała :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;) powoli się rozkręcam, pomysłów mam wiele!
OdpowiedzUsuńObserwuję ;)
madzik-world.blogspot.com
Ja zdecydowanie wolę własnoręcznie robione peelingi :)
OdpowiedzUsuń"Fusy kawy i sól/cukier wraz z żelem pod prysznic" to bardzo dobry przepis, ale wolę gotowe peelingi, bo nie mam ani czasu, ani chęci za każdym razem coś wymyślać :)
OdpowiedzUsuńMyślałam o nim, ale skoro tak "pachnie" to już go nie chcę ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że sztucznie pachnie to go skreśla;/
OdpowiedzUsuńJuż nie raz zastanawiałam się nad zakupem tego peelingu, ale ostatecznie nigdy się nie zdecydowałam :P
OdpowiedzUsuńKupiłam kiedyś limonke zel ppd prysznic. Bardzo chodliwe zele do kupienia w rosku (nazwy zapomnialam) ale śmierdział jak płyn do WC moim zdaniem...
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja tego produktu! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
http://rikaa-blog.blogspot.com/
Wygląda fajnie chociaż ja zawsze robię peeleng z kawy ;)
OdpowiedzUsuńUżywałam tego peelingu przez kilka lat, od roku używam rękawicy peelingującej, nie wiem jak teraz pachnie ten produkt, ale mnie zawsze ten zapach kojarzył się ze Spritem ;)
OdpowiedzUsuńszkoda, że zapach nie jest ładniejszy, kiedyś robiłam peelingi, teraz wolę gotowe
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że tak zepsuli zapach. Kosmetyki o chemicznych zapachach mnie odrzucają :/
OdpowiedzUsuńNie znam tego peelingu. Używam takich gotowych, ale też od czasu do czasu robię domowy z kawy i olejku kokosowego :)
OdpowiedzUsuńCześć witam cię bardzo serdecznie w ten piękny niedzielny dzień przyznam szczerze że do przeczytania postu zachęciło mnie słowo limonka lubię jej zapach i myślałam że chętnie ja sięgnę po ten peeling ale jak sama napisałaś zapach jest nie zachęcający mimo fajnego zdzierania więc mimo wszystko odpuszczę sobie kupno jeśli chodzi o peelingi sama dużo ich robię na bazie cukru lubię bardzo zapachy owocowe to też właśnie na takiej bazie ja robię Pozdrawiam cię serdecznie Życzę ci przyjemnego dnia i mnóstwo ciekawych kosmetyków do przetestowania
OdpowiedzUsuń💁 odnowionaja.blogspot.com
Zapraszam Cię serdecznie na bloga swej Przyjaciółki Agnieszki , która chwyta piękne chwile w swój obiektyw , ale również pisze życiowe przesłania z serca dla drugiego człowieka .
Pozdrawiam serdecznie Sylwia
Nie znam tego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńJa też nie
OdpowiedzUsuńSuper peeling, ma mega efekt!
OdpowiedzUsuńUntuk mendapatkan info lengkap tentang agen judi terpercaya yang ada di indonesia, kunjungi situs yang ada dibawah ini.
OdpowiedzUsuńinfopendek
infojitu
cheatpasti
situspanas