Mam nadzieję, że to już ostatnie chwile, kiedy zima daje się we znaki. Naelektryzowane włosy, sucha skóra dłoni i popękane usta. No właśnie, usta to część naszej twarzy, gdzie skórka jest bardzo cieniutka i z tego powodu jeszcze bardziej narażona na uszkodzenia. Nawet nie oblizując ust podczas zimnego, wietrznego dnia możemy się nabawić popękanych, spierzchniętych skórek. Dodatkowo dochodzi osłabienie przedwiosenne, klimatyzacja niemal w każdych pomieszczeniach i wciąż jeszcze ogrzewamy nasze mieszkania. To wszystko a nawet i więcej, bo malowanie ust kolorowymi szminkami tez wpływa na kondycje naszych warg. Codziennie rano staram się przed wyjściem do pracy posmarować usta pomadką i w ciągu dnia również próbuję pamiętać o posmarowaniu się odpowiednim specyfikiem. Picie wody też pomaga, szczególnie w klimatyzowanym pomieszczeniu. Jednak często to za mało, wtedy sięgam po ten duet, który pomaga mi natychmiast.
Na zwilżone wodą usta nakładam odrobinkę peelingu i delikatnie, okrągłymi ruchami wmasowuję. Drobinki są wystarczająco duże żeby je poczuć. Jednocześnie są łagodne dzięki czemu masaż jest bardzo odprężający. Konsystencja jest na tyle zbita że nie ucieka nam spod palców. No i ten zapach pomarańczy z miodem, mniam! Nigdy wcześniej nie miałam gotowego peelingu do ust, zazwyczaj używałam cukru wymieszanego z miodem, co też się sprawdza, ale skoro już go znalazłam w ShinyBox, korzystam na całego. Cena jest niska, bo to około 9,90 (zdarzają się promocje w sklepie Mariza) zatem jeśli coś innego zamawiacie akurat, to warto do koszyka dodać i ten peeling pomarańczowy. W małym słoiczku mieści się 10ml, które starczają na na prawdę długo. Moja zakrętka niestety doznała urazu co widać na zdjęciu poniżej.
W skład wchodzi cukier trzciony, olejek ze słodkich migdałów, olejek kokosowy, olejek z awokado oraz witamina E. Także sam peeling daje efekt gładkich, miękkich, nawilżonych ust pozbawionych suchych, drażniących skórek. Kiedy po takim zabiegu użyjemy jeszcze pomadki do ust, będą na prawdę ponętne ;-)
Do tego używam odżywczy balsam-miód z Tołpy. 8ml za około18 zł, to sporo, jednak ten zapach i efekt jaki pozostawia na ustach, jest tego warty! Świetnie radzi sobie z suchymi ustami, pielęgnuje i sprawia że są wyraźnie w lepszej kondycji. To za sprawą aktywnych składników jakimi są czarna róża, oliwa z oliwek, olej awokado, olej macadamia, masło kokum, masło shea oraz skwalan. Przez to, że balsam jest w słoiczku, używam go wtedy kiedy mam czyste ręce, czyli w domu. Traktuję go głównie okazjonalnie, właśnie kiedy robię małe spa dla ust.
A jak Wy dbacie o usta? Macie jakieś ulubione kosmetyki pielęgnacyjne właśnie dla nich?
Słyszałam o peelingu z Marizy, muszę go spróbować:) jak na razie radzę sobie za pomocą pomadki peelingującej Sylveco i balsamu oliwkowego do ust Ziaji:)
OdpowiedzUsuńwyglądają cudnie;)
OdpowiedzUsuńLooks nice and interesting ♥
OdpowiedzUsuń✿ ℓα ℒιcσrηe - ℒa vie est ℓa petite ℓicorne. ✿
✿ G I V E A W A Y ✿
Peeling mam i bardzo lubię, balsamiku jeszcze nie testowałam :D
OdpowiedzUsuńMoim numerem 1 jest Carmex, pozdrawiam!
CapelliSani.
mam w planach kupno balsamu-miód tołpy:)
OdpowiedzUsuńPeeling marizy mam i uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzajemnej obserwacji :)
Z przyjemnością dołączam do grona Twoich obserwatorów i czekam na kolejne posty ! :)
Usuńfajny ten peeling, no i balsam również wygląda zachęcająco
OdpowiedzUsuńU mnie w tym roku usta były wyjątkowe suche.. Bardzo fajne te słoiczki :)
OdpowiedzUsuńTen peeling z marizy mam i jej świetny <3
OdpowiedzUsuńgreat post :) Have a nice weekend! :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.itsmetijana.blogspot.com/
swietny post,ta firma bardzo dobra!
OdpowiedzUsuńBalsamy do ust z Tołpy od jakiegoś czasu mnie kuszą :) Widzę, że warto, więc chyba się zdecyduję :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńInteresujące, szczególnie ten balsam :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zostanę na dłużej :)
Ja na razie używam masło shea do pielęgnacji ust i zdaje egzamin. ;-)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam tego balsamu do ust a słyszałam o nim wiele dobrego :) ale za to mam krem miód na nic z tej serii czarna róża i jestem w nim zakochana! Już trafił do ulubieńców ale chyba poświęcę mu oddzielny post bo jest naprawdę cudowny :)
OdpowiedzUsuńMiałam kilka kosmetyków z serii "czarna róża" i byłam naprawdę zadowolona i do tego ten piękny zapach...
OdpowiedzUsuńMam fisia na punkcie pielęgnacji ust, a balsam tołpy mam zamiar wypróbować;)
OdpowiedzUsuńPeelingi robię dosyć często z użyciem miodu. ;] Szybko, łatwo i wygodnie.
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńpeelingu do ust nigdy nie stosowalam ;p
OdpowiedzUsuńmuszę koniecznie wypróbować bo moje usta są mega spierzchnięte :<
OdpowiedzUsuńUwielbiam mazidła do ust i stosuję je każdego dnia :) Musze w końcu zrobić sobie jakiś peeling do ust :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie robiłam pilingu do ust xd
OdpowiedzUsuńPeeling z Marizy mam i bardzo go lubię! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten zapach kosmetyków Tołpa :-) Koniecznie muszę kupić ten balsam :-)
OdpowiedzUsuńTołpę uwielbiam :) ciekawią mnie te produkty od dawna, muszę po nie sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPs. Zdjęcia Twoje są gigantyczne, albo tylko na moim komp. się tak wyświetlają, ale zajmują cały ekran, nie widać ich w całości nawet, a na nich jest tekst posta :(
Zaciekawił mnie zdzieraki Marizy.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie widziałam balsamów Tołpy...:)
OO po Tołpę musze i ja się skusić ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mazidła do ust, mam ich mnóstwo! :)
OdpowiedzUsuńM.in.mam masełko pomarańczowe z marizy, a peeling do ust mam cyctrynowy ECOreceptura ze Starej mydlarni i mi odpowiada i działanie i zapach. Ciekawa jestem tego peelingu z marizy :)
Pozdrawiam ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu zakupić ten peeling z Marizy :)
OdpowiedzUsuń