18 cze 2015

Lekki krem rokitnikowy- mój numer jeden!

  Chyba pierwszy raz od długiego czasu zużyłam do końca (bez dłuższych przerw, całkiem regularnie) krem przeznaczony do pielęgnacji twarzy. Przed lekkim rokitnikiem był tłusty krem z betuiną i ten również zużyłam ale samo przez siebie mówi: tłusty. Także było to na noce zimowe, kiedy czułam, że moja skóra potrzebuje natychmiastowej, sporej dawki nawilżenia. Suchą skórę posiadam od zawsze. Nie mam problemu z trądzikiem jedynie z delikatnym (częściej mocnym) zaczerwienieniem skóry, dlatego żeby makijaż jakoś wyglądał nie wystarcza mi nakremować się wyłącznie na noc czy tylko rano. Potrzebowałam czegoś na dzień, pod właśnie makijaż. Z głową pełną informacji na temat parafiny i tym podobnych w składach kremów do twarzy, zdecydowałam, że kupuję coś bardziej naturalnego a jednocześnie nie spowoduję ogołocenia portfela. Padło na lekki krem rokitnikowy od Sylweco właśnie ze względu na pozytywne przejścia z tłustym kremem. Kwota dwadzieścia parę złotych za takie cudo, to prawie za darmo.


3 cze 2015

Nowości kosmetyczne maja

Po dłuższej nieobecności związanej z niechcemisieniemamczasuzmeczonajestem, wracam z nowościami kosmetycznymi, które uczyniłam w maju. Nie wiem czy bardziej jestem uzależniona od kosmetyków czy wydawania pieniędzy, więc w czerwcu robię sobie odwyk od jednego i drugiego. Powiedzmy, że odkładam na wakacje. Niech to będzie motywacją.


Zakupy w Ecospa. Na zamówienie czekałam tydzień. Obłęd. To chyba najdłużej idąca do mnie taka przesyłka. Z produktów jestem jednak bardzo zadowolona. Biała glinka z dodatkiem hydrolatu z kocanki świetnie oczyszcza i rozjaśnia twarz, nie wysuszając jej. Wciąż testuje, także pełna recenzja wkrótce.


Napadło mnie znów na rosyjskie (i nie tylko) kosmetyki i tak stałam się posiadaczką kilku hitów blogosfery. Zdecydowałam się na zakupy w triny.pl i ani trochę się nie zawiodłam. Przesyłka mimo że nie podałam przy zakupie miejsca paczkomatu i napisałam maila na drugi dzień, paczka przyszła w trymiga, nawet więcej powiem: w sobotę rano!

I moja największa uciecha, zakupy w DM. Tak się złożyło, że byłam dwa dni w Niemczech i w czasie tylko dla siebie penetrowałam półki drogerii. Wybór był trudny, ale wiedziałam że na 100000% musi być olejek z dzikiej róży i rokietnika od Alverde. Do tego obowiązkowo żele i maseczka do włosów. Reszta jest dla mnie nowością, którą chętnie wypróbuje i może skusze się znów ;-)

Już wszystko testuje i powoli będą się tworzyć recenzje. Coś Wam szczególnego wpadło w oko? ;-)